Choroba lokomocyjna (kinetoza) wg Totalnej Biologii to konflikty braku zgody, rozbieżności między dwoma źródłami (najczęściej mamy i taty), to trudność w dopasowaniu się do dwóch różnych punktów odniesienia.
Te konflikty są bardzo spójne z funkcją błędnika, który odpowiada m.in. za zmysł równowagi i zmysłami, które dostarczają nam różnych sygnałów. To zaburzenie powstające podczas przemieszczania się. Powstaje ono na skutek zakłóceń między sygnałami wysyłanymi przez wzrok, który rejestruje przemieszczanie się, a ciałem które jest w spoczynku. Czasami do mózgu docierają sprzeczne sygnały, np. podczas podróży na statku, błędnik czuje kołysanie a oczy patrzą na stabilny horyzont, podobnie jest w aucie, siedzimy stabilnie a krajobrazy przemykają za oknem.
Powstaje pewna niezgodność, konflikt sygnałów dopływających do kory mózgowej i dochodzi do wystąpienia objawów choroby lokomocyjnej.
I ten BRAK ZGODNOŚCI czyt. BRAK ZGODY w ujęciu Totalnej Biologii wyjaśnia źródło choroby lokomocyjnej.
Jeśli masz chorobę lokomocyjną przypomnij sobie, czy w rodzinie panowała zgodność, czy mama i tata zawsze byli jednomyślni wobec Ciebie, czy może wysyłali Ci sprzeczne sygnały? A może Ty nie masz/ nie miałeś na coś zgody? Może odczuwasz rozbieżność między swoim światem wewnętrznym a tym co z zewnątrz do Ciebie przychodzi? Zajrzyj tam, gdzie panuje NIEZGODA...
Historia jednej z moich klientek
Zgłosiła się do mnie kobieta, 31lat, odkąd pamięta cierpi na chorobę lokomocyjną.
Tą sesję postanowiłam przeprowadzić w aucie, w warunkach naturalnych.
Wsiadłyśmy do auta, ja jako kierowca (szalony kierowca, żeby spotęgować odczucia, bo uzdrowienie zyskujemy dzięki temu, że świadomie pracujemy z wyzwaniami, które nas przerażają.) i moja klientka, która była przerażona, ale dotarła do takiego momentu, że już miała dość tej jazdy.
Wtedy zaczął się jej proces zdrowienia...
W trakcie jazdy miała wszystkie objawy choroby lokomocyjnej, ale świadomie pracowała z odczuciami.
Dałam jej przestrzeń na wyrażanie siebie w pełni. Płakała, krzyczała, chciała wysiadać.
W pewnym momencie krzyczy przerażona: Nie chcę tu być, nie chcę tu być, nie chcę tu być!!!
Mija chwila, znowu krzyczy: Nie możesz mnie zamykać!!!
Zadaję pytanie: Kto Cię zamykał?
Klientka krzyczy: mama, mama mnie zawsze zamykała, nigdzie nie pozwalała chodzić, z nikim się spotykać, byłam sama... wylewało się z niej wszystko, co nie zostało wykrzyczane wcześniej do mamy... po chwili krzyczała na tatę, że on jej nie pomógł... płakała i oddychała świadomie, na przemian, aż wszystko z niej uwolniło się.
A ja prowadziłam nadal auto, kompletnie nie wiedząc dokąd jechałyśmy. Jechałam intuicyjnie. Kiedy było skrzyżowanie sprawdzałam w sobie, który kierunek jest na teraz dla niej, znaki nas prowadziły i dojechałyśmy krętymi drogami nad małe jezioro...
Kiedy dojechałyśmy, oddech jej uspokoił się, morze łez wylało się już, a jej jakby lżej było...
Aby zbudować jeszcze większe zaufanie do życia, zaprowadziłam ją na brzeg jeziora z zamkniętymi oczami, bardzo się bała, ale też chciała wyjść ze strefy komfortu, bardziej chciała zmiany niż się bała.
Spędziłyśmy trochę czasu nad jeziorem (które symbolicznie reprezentowało nam mamę) w otulinie lasu, symbolicznych przodków.
Kiedy wracałyśmy, okna były zamknięte, ona coś notowała w zeszycie, minęło 15 minut i dopiero wtedy klientka zorientowała się, że jedzie w aucie bez objawów choroby lokomocyjnej...
Jej BRAK ZGODY na więzienie w domu został uwolniony...
BRAK ZGODNOŚCI jej rodziców został uwolniony...
Pięknych powrotów do siebie Wam życzę i dziękuję za możliwość opublikowania tego przykładu ku korzyści innych:)
autoimmunologiczne, przewlekłe, alergie
Otrzymasz w pierwszej kolejności aktualne informacje i promocje.
Skróty do mediów społecznościowych:
2022©Akademia Wspierania Rozwoju DHARMA. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Kontakt